Rodziny patchworkowe
Rodzina patchworkowa to jest rodzina, która jest poskładana z
osób, których poprzednie związki się rozpadły. Nie jest to taka tradycyjna rodzina,
gdzie każdy ma przypisaną jakąś rolę. Według danych GUSU rozwodzi się, co
drugie, trzecie małżeństwo. Wiele z tych osób wchodzi w nowe związki, nie
rzadko małżeńskie. Powstaje nowa rodzina, ale ciut bardziej skomplikowana.
Szczęście w związku i rodzina
to bardzo poszukiwane wartości, nic, więc dziwnego, że ludzie dążą do ich
ponownego zdobycia.
Relacje w takich strukturach
nie są proste, ponieważ macocha to nie mama, ojczym to nie tata. Może się zdarzyć, że
jedno z partnerów bardziej pobłażliwym okiem patrzy na własne dziecko a
surowszym na dziecko partnera. Tu na nowo buduje się nie tylko relacje: partner-
partner, ale też dziecko - partner rodzica, dziecko - dziecko.
Każda rodzina jest inna,
podobnie jak każda sytuacja, dlatego prosiłabym w tym miejscu o uważne czytanie
ze zrozumieniem. Napiszę ogólnie a jeśli ktoś potrzebowałby odnośnika do
konkretnej sytuacji to proszę o kontakt.
Niezmiernie ważne w takiej
sytuacji jest nastawienie. Warto byłoby, by było ono pozytywne do pozostałych
członków nowej rodziny, ale o to często trudno, więc wystarczy jak na początek będzie:
oni nie chcą zrobić mi krzywdy. Poza tym elastyczność i otwartość- jak najmniej
oczekiwań. Stworzenie takiej komórki nie jest łatwe a najciężej jest na
początku. Ważne jest przed wejściem w nowy związek wiedzieć i czuć, że się
przeżyło stratę poprzedniego. Warto przeanalizować, co w tamtym związku nie
wyszło, po to, aby bez tego bagażu wejść w nowy i nie popełnić drugi raz tego, co
nam przeszkadzało. W takich wypadkach proszę zwrócić szczególną uwagę na
rozmowy z dziećmi. Szczerość, dostosowana do wieku i rozwoju dziecka, zwłaszcza
w obszarze intencji i zapewnienie ich o swojej nieustającej miłości do nich
zazwyczaj przynosi wiele dobrego.
To nie jest prawda, że w takiej
nowej rodzinie wszyscy muszą się kochać. To jest wyobrażenie, które często może
przynieść ujemne skutki. Jednym z dylematów pojawiających się w rodzinie
patchworkowej jest to, czy pokocham dziecko partnera jak własne, czy będę umieć
się z nim dogadać. Nie należy się zmuszać do miłości. Ważny jest szacunek i
akceptacja. Dajcie sobie czas na zbudowanie takiej relacji. Nie jesteście
rodzicem i to może być waszym atutem. Bardzo ważne jest ustalenie z partnerem
jego zapatrywań na Waszą rolę, jako opiekuna dziecka. Na co według niego
możecie sobie pozwolić a na co nie ( oczywiście mówię tu o zdrowych relacjach a
nie przejawach przemocy). To na początek, bo w miarę trwania rodziny będzie się
to oczywiście zmieniać. Jako rodzic, dajcie dziecku i nowemu partnerowi się
poznać na ich własnych zasadach i na ich własny sposób. Przemyślcie proszę też
to, że czasem od fałszywej miłości jest po prostu sympatia lub zwyczajny
szacunek.
Taką stereotypową rolą jest
rola macochy. Jest ona obciążona wieloma negatywnymi skojarzeniami, przecież
w każdej bajce macocha to czarny charakter. Drogie panie patrzcie czy nie
staracie się za bardzo. Ważna jest relacja macocha - dziecko, ale nie
zapominajcie o własnych potrzebach. Chcecie jak najlepiej a jak nie wychodzi to
rodzi się frustracja i złość. Z drugiej strony nie oczekujcie, że facet dla Was
zapomni o własnych dzieciach i nie będzie chciał z nimi spędzać czasu. Dajcie
mu wtedy przestrzeń na bycie tylko tata i dziecko/dzieci. Dobrze być wspólnie i
budować wspólną relacje, ale ważny jest też czas spędzony osobno.
Kolejnym problemem mogą być
relacje z byłym partnerem. Tu często w grę wchodzą silne emocje, nie rzadko
nieprzepracowane. Starajcie się by były one w miarę możliwości poprawne i
mówcie o nim/niej z szacunkiem zwłaszcza przy dzieciach. Nie stawiajcie dzieci
po żadnej ze stron, bo one zawsze będą lojalne w stosunku do rodzica. Owszem, może
się Wam wydawać, że nowa partnerka/partner jest lepszym rodzicem dla Waszego dziecka,
ale nie można o tym mówić w obecności dzieci, bo mama, czy tata zawsze będą
ważniejsi.
Poza tym rozmawiać, rozmawiać i
jeszcze raz rozmawiać. W rodzinie patchworkowej jest jak z nowym mieszkaniem -
warto znaleźć miejsce dla wszystkich, ale nie zdarzy się to od razu. Patrzcie
na siebie z uwagą i troską. Każde zachowanie to jakaś informacja, którą warto
przedyskutować a nie od razu oceniać.
Tak jak wspomniałam - każda
rodzina patchworkowa jest inna i zmaga się z różnymi kłopotami. O wielu z nich
mogłam nie wspomnieć. Jeśli macie potrzebę porozmawiania - zapraszam.
Komentarze
Prześlij komentarz